Jakiś czas temu zapytałem w jednej z wiadomości wysłanych w ramach Legal Room Newsletter o tematy, które Was interesują.
Odezwał się Paweł Rafałowicz, radca prawny, z którym wymieniliśmy kilka maili na temat wyróżniania się na rynku usług prawnych. Fajnie nam się rozmawiało, więc zaproponowałem Pawłowi, żeby napisał kilka słów od siebie na potrzeby Legal Room Shorts.
Poniżej przemyślenia Pawła.
Odkąd podjąłem decyzję o wejściu na rynek usług prawniczych jako radca prawny, poszukuję odpowiedzi na pytanie, jak się na tym rynku odnaleźć.
Właśnie, jak dziś się wyróżnić w tłumie innych mecenasów?
Wiem, że to nie lada wyzwanie. Rynek usług prawnych, jaki jest, każdy widzi.
Już uświadomiłem sobie, jak ważny jest legal marketing. Bez tego mało kto o mnie usłyszy. Tylko co zrobić, aby klient w ogóle się mną zainteresował, a jeśli już się to stanie – to co zrobić, aby do mnie przyszedł i został ze mną na dłużej?
Jest pewna marka odzieżowa, która towarzyszy mi od lat.
Coś mnie do niej przyciągnęło. Być może to, że wchodząc do sklepu widzę uśmiech obsługi, która od razu proponuje pomoc. Być może to, że w mig dobiera ubrania dopasowane do mojej postury. A może to, że poza ubraniami, po które przyszedłem, proponuje mi idealnie pasujące dodatki. Dzięki temu wychodzę wystrojony od stóp do głów i naprawdę zadowolony, bo okazuje się, że właśnie tego potrzebowałem – obsługi na dobrym poziomie. Obsługi przez kogoś, komu zależy na tym, abym wyszedł ze sklepu zadowolony.
I tak się stało, że przez dobrą obsługę dobry produkt mam do tej marki odzieżowej zaufanie.
Jak te obserwacje mogę wykorzystać w swojej praktyce?
Mogę uśmiechnąć się do przychodzącego klienta i szczerze powiedzieć „Dzień dobry”. Mogę się zapytać: „Czym mogę Panu/ Pani służyć?”. Mogę go wysłuchać, a nie tylko słuchać. Mogę mu zaproponować swoje wsparcie we wszystkich sprawach, w których widzę, że tego potrzebuje, a nie zdaje sobie sprawy.
Kiedy natomiast klient zdecyduje się powierzyć mi swoje życiowe sprawy, to mogę dać mu nie tyle „produkt”, jakim jest obsługa prawna, ile „wartość”, jaka z tego wynika.
A poza tym – mogę zadbać o jego poczucie bezpieczeństwa. Jak? Otóż mogę:
- zwracać się do niego tak, aby po zakończeniu spotkania mógł powtórzyć innym, co ode mnie usłyszał.
- zapytać, jak się miewa.
- angażować go w podejmowanie kluczowych decyzji.
- wyjaśniać mu, co robię w jego sprawie i dlaczego robię to tak, a nie inaczej.
- informować na bieżąco, co się dzieje w sprawie, nawet gdyby nic się nie działo.
- porozmawiać z nim przed rozprawą o rzeczach niezwiązanych z postępowaniem.
- wyjaśnić mu, gdzie będzie siedział na sali rozpraw i co ma zrobić, gdy sąd się do niego zwróci z jakimś pytaniem; po prostu otworzyć przed nim „komnatę tajemnic”.
- odezwać się po kilku miesiącach i zapytać, czy wszystko w porządku.
Mówiąc krótko – mogę postawić klienta w centrum. Dać mu obsługę prawną, która będzie skoncentrowana na nim. Po prostu mogę robić swoją robotę dobrze.
I tym właśnie chcę się wyróżniać.
Mnie bardzo przekonuje to, co napisał Paweł.
Również uważam, że nie trzeba szukać na siłę jakiś magicznych sztuczek i wyróżników. Wystarczy tylko i AŻ wykonywać swoją robotę na wysokim poziomie.
Niby to trywialne, ale ostatnio coraz częściej spotykam się z pracą prawników stojącą na przeciętnym poziomie. Widzę to, gdy mojej kancelarii przychodzi weryfikować umowy lub inne dokumenty, nad którymi pracują inni prawnicy.
Często dostrzegam pośpiech, niechlujność, brak zrozumienia kontekstu branżowego itp.
A Ty co myślisz o wyróżnianiu się na rynku usług prawnych? Napisz.